Kolejne wesele można określić mianem ślubu „dzikich ludzi”. Mówi się, że właściciele psów upodabniają się do swoich czworonogów, a my jesteśmy przekonani, że fotograf i kamerzysta powinni pasować temperamentem do Pary Młodej – dokładnie jak na tym Weselu. Tutaj ewidentnie „dzikość” dominowała na przygotowaniach, na parkiecie, jak i w plenerze.

Zabawa była tak przednia, że aż spodnie Pana Młodego nie wytrzymały i się poddały. Sam plener odbył się w znanych miejscach, ale ujęcia były jak zwykle nietuzinkowe. Udało się uchwycić wiele ruchu i emocji, uwieczniając te chwile na całe życie.

Dodatkowym atutem były niestandardowe osoby i wydarzenia napotkane w tych miejscach. Wprowadziło to dodatkowe swoje trzy grosze do innowacji i pomysłów. Magdalenie i Mateuszowi życzymy dalszego, przebojowego marszu przez życie!